Kojarzysz takie chwile, kiedy twoje dziecko krzyczy godzinami, bo zapięłaś rzepy od butów prosto, a nie na krzyżyk? Albo nałożyłaś pastę na szczoteczkę do zębów, podczas gdy „sam chciałem”? A może, wtedy, gdy się nie zgodziłaś na malowanie flamastrem po ścianie? Albo na skakanie z szafy? A może po prostu , kiedy wracasz do domu, dziecko wisi na tobie i zanosi się płaczem? Albo nigdy nie możesz w spokoju zrobić zakupów, bo za każdym razem jest płacz, tupanie nogami, rzucanie się na podłogę? A może rzuca zabawkami, bije i gryzie, bo zawaliła się zbyt wysoka wieża?
Kiedy mamy w domu dziecku w wieku od 2 do 5 lat, takie sytuacje zdarzają się dziesiątki , jak nie setki dziennie. Czasami damy się zmylić tym, że już przez jakiś czas było spokojnie i zaczynamy wierzyć, ze najgorsze minęło. I wtedy zaczyna się od nowa.
Jak sobie radzić, gdy po raz kolejny dziecko krzyczy, zanosi się płaczem, bije, gryzie i nie sposób go uspokoić?
Po pierwsze zastanów się, czy musisz coś robić. Emocje są jak fale. Przychodzą i odpływają. Jesper Juul mówi o tym, że jeśli pozostawimy dziecko, ono samo się uspokoi w ciągu dwudziestu minut, a długie histerie mogą być spowodowane tym, że rodzic robi coś, co wywołuje kolejną falę. Rozumiem to tak, że jeżeli dziecko jest w silnych emocjach i powstrzymamy się od uwag, krytyki, komentarzy, gróźb czy nawet tłumaczenia, to dziecko ma większą szanse na uspokojenie się. A więc po prostu mu nie dokładajmy.
Co znowu nie oznacza tego, że mamy sobie pójść i zostawić dziecko bez opieki.
Bądźmy blisko, w dostępności. Warto unikać przytulania i przytrzymywania, kiedy dziecko tego nie chce. Dopiero wtedy, gdy dziecko będzie gotowe na dotyk, pomasujmy mu plecki, pogłaszczmy po włosach. Oczywiście można też przytulić, a nawet trzeba 😉 gdy dziecko tego potrzebuje (o tym , dlaczego warto to robić, piszę w tym artykule).
Mówienie pomaga, jeśli robimy to w odpowiedni sposób
Nie pomaga krytykowanie, grożenie i tłumaczenie. To ostatnie, w sytuacji, kiedy emocje biorą górę, w ogóle nie ma szans dotrzeć do dziecka. Natomiast krytykując, obwiniając czy zawstydzając wpływamy na to, w jaki sposób dziecko postrzega siebie i jak buduje swoje poczucie własnej wartości. Dlatego to niezwykle istotne, aby nawet wtedy, gdy sami jesteśmy zdenerwowani, odnosić się do dziecka z poszanowaniem jego godności.
To, co możemy mówić, a nawet co może nas bardzo wesprzeć, to opisywać dziecku to, co się wydarzyło, nazywać jego emocje i próbować zgadnąć, czego ono mogło potrzebować. Np. „Chciałeś żebym zapięła ci buty na krzyżyk i się zezłościłeś, że ich tak nie zapięłam? Lubisz kiedy rzepy są zapięte na krzyżyk?” Możemy powtarzać tą historię wielokrotnie, nawet jeśli wyda nam się to trochę głupie 😊 Kolejnym krokiem, gdy dziecko nieco się uspokoi, może być pytanie o rozwiązanie albo zaproponowanie czegoś.