Hania i Zosia od dłuższej chwili bawiły się razem klockami. Nie jest to codzienny widok, więc mama dziewczynek przyglądała się im przez chwilę z uśmiechem i nadzieją, że ta chwila jeszcze potrwa. Rozmyślania przerwał jej krzyk Hani: „Oddawaj, to moje!” i widok ręki Hani zaopatrzonej w klocka, zmierzającej w kierunku główki Zosi.
Mama szła z Jasiem ulicą. A właściwie to Jasiek podskakiwał sobie kilka kroków z przodu, a mama szła powoli za nim. Kiedy dochodzili do skrzyżowania, mama zawołała do Jasia, aby się zatrzymał. Tymczasem Jasiek obrócił się, spojrzał na nią z błyskiem w oku i zaczął biec.
Tata postanowił wykorzystać chwilę, gdy Tosia bawiła się figurkami, aby pójść do kuchni po coś do picia. Wracając, zamarł w drzwiach. Tosia malowała flamastrem po świeżo odmalowanej ścianie.
Dziesiątki razy dziennie
Jako rodzice małych dzieci mamy do czynienia z podobnymi sytuacjami czasami nawet dziesiątki razy dziennie. Niektóre są łatwiejsze do ogarnięcia, inne trudniejsze. Natomiast zdarzają się i takie, które są po prostu niebezpieczne i w ogóle nie ma tam przestrzeni do dialogu. Są to sytuacje, w których często jest wiele emocji, lęku, złości, irytacji. Łatwo jest wtedy zareagować gwałtownie, z szarpnięciem, popchnięciem i krzykiem. Często okazuje się, że ta reakcja była nieadekwatna, a niekiedy rodzic wręcz odreagowuje swoje emocje na dziecku.
Nasze myśli nas nakręcają
Dodatkowo nasze myśli nakręcają te reakcje. Kiedy myślimy, że znowu uderzyła siostrę, znowu mnie nie słucha, że inne dzieci się tak nie zachowują, to jest bardziej prawdopodobne, że zareagujemy zbyt gwałtownie. Dlatego ważne, abyśmy jako rodzice uświadamiali sobie, że takie sytuacje po prostu się zdarzają. To nie jest tak, że nasze dziecko jest „jakieś”. Kiedy założymy, że dziecko robi to, co robi, aby zaspokoić swoje potrzeby (poczytaj więcej o podstawowych założeniach NVC w tym artykule) i robi to możliwymi dla siebie sposobami, łatwiej nam będzie zareagować adekwatnie do sytuacji, bez oskarżeń, obwiniania i odreagowywania własnych emocji. Za to z poszanowaniem godności dziecka, z uważnością na jego granice. Ucząc je równocześnie wzorców reagowania w trudnych sytuacjach, a także tego, jakie zachowania innych osób względem niego są ok.
Czasami potrzeba użyć siły
Zareagować adekwatnie do sytuacji oznacza również użyć siły, kiedy to jest konieczne. Jednak w Porozumieniu Bez przemocy (NVC) zwracamy szczególną uwagę na to, aby była to najmniejsza siła konieczna do zapewnienia bezpieczeństwa. Czyli używamy tylko tyle siły, ile jest potrzebne do przytrzymania rączki, zatrzymania dziecka, rozdzielenia dzieci. Czasami może okazać się konieczne przytrzymanie dziecka, które się rzuca i może zrobić sobie krzywdę. Nadal robimy to wtedy ze stanowczością, a równocześnie łagodnością i delikatnością, ze spokojem i w rozluźnieniu. Nazywamy przy tym emocje, które się pojawiły, na przykład „Zezłościłeś się, bo tak bardzo chciałeś pobiec, a ja ci nie pozwoliłam?„, albo „Chciałeś się bawić tą zabawką, a Franek Ci ją zabral i się tak bardzo zezłościłeś? Chciałbyś się dalej bawić tą zabawką?„